wtorek, 30 czerwca 2015

Liścik 027;)

                                      "M.M.    2-VIII 28r.
                                                  godz 3 p.p.

Alciu !

Już miałem więcej do Ciebie nie pisać,
ale że Ty nareszcie po upływie szesnastu
lat i kilku miesięcy raczyłaś przysłać
mi te kilka słów więc siadłem i piszę.
Spodziewałem się, że będę musiał czytać
Twój list kilka godzin, a tu masz,
napisała mi dwa, a może trzy sło-
wa i zadowolona.
Czekaj! "Jak Kuba Bogu, tak Bóg
Kubie" Ostatni raz piszę Ci tak
dużo. Od dziś będę wysyłał tylko depesze,
a Ty wiesz jakie one są długie.
Do ubiegłej niedzieli darowywałem Ci,
gdyż myślałem, że nie masz atramentu,
a p. Wacka nie chce Ci swego pożyczyć,
ale jak się okazało jest inaczej.
Powiem Ci tak prosto w oczy z Mińska
do Mrozów, że jesteś samolubem.
piszesz tylko o sobie, a chyba
do stu patyków doskonale wiesz,
że mnie i inni interesują. Ciekawy
jestem co tam p. Wacka z p. Marysią
porabiają, jak tam się miewa p. Jadzia
czy wszystkie kaczki żyją, czy duża
już moja Kurka, i.t.d i.t.d.
W niedzielę muszę być w Mińsku
na wyścigach, a w sobotę też nie
będziemy mogli się zobaczyć, gdyż
mam w projekcie wyjazd do Mrozów
i przy okazji odwiedzenie państwa Kurków,
i ujrzenie Alinki, która mi pisze,
że tak ogromnie się zmieni, że trudno
ją będzie poznać. Doskonale, że o tem
wiem, kupię sobie na sobotę okurary,
a przez sz"k"ła może ją lepiej rozpoznam.
Możliwe, że przyjadę do Mrozów o g.3 p.p.
a Ciebie odwiedzę dopiero wtedy, jak się
dowiem, że już wszystkie podłogi poszorowałaś,
gdyż po sześciu dniach pracy nie chce mi się
nosić Ci wodę, a następnie wynosić.
Muszę jeszcze pięknie poprosić Lutka, aby mi
na sobotę pozwolił opuścić Mińsk.
Dlaczego Ci więcej nie pi                         
szę, możesz się domyślić.         "Podpis"





Dziś cały, długi liścik "zrozpaczonego" zachowaniem Alinki Henia. Sarkazm dziadka mnie rozwalił. Biedna Alinka, jakby napisał dłuższy liści, to miałaby spokój. A tak, się dziadek regularnie ze swojej wybranki naśmiewa. Ciekawe jak wyglądało to spotkanie i czy Henio miał okulary?:) 
   

piątek, 26 czerwca 2015

Liścik 026b;)

"Zawdzięczając Twej mandolince mam przy-
najmniej zajęcie. Udaję wielkiego grajka.
Po śniadaniu biorę mandolinę i do obiadu
obchodzę z nią połowę miasta. Zjadam 
obiad i do wieczora spaceruję po pozostałych
ulicach. Chcę, żeby Mińsk wiedział, że mam 
mandolinę. Wolę już do Ciebie więcej nie przy-
jechać i mandoliny Ci nie oddać.
Jeżeli tak koniecznie chcesz na niej grać,
więc możesz co dzień, a nawet dwa razy
dziennie przyjeżdżać do mnie i sobie wygrywać.
Inaczej więcej już jej nie ujrzysz.
4-go sierpnia mamy wyścigi, więc nie wiem
czy będę mógł Cię odwiedzić.

Spraw sercowych teraz nigdy nie poruszam,
gdyż widzę, że i Ty na ten temat śpisz.
Czekam, aż się ockniesz z tego twardego snu.
Pisałbym Ci więcej, ale czekam na naszą umowę.

P.S. Dobrze się odżywiaj, nie żałuj sobie snu,
tak jak ja, duża rośnij, ucałuj ode mnie
p. Marysię w bródkę, p. Wackę nosek,
p. Jadzię w czoło, ale tylko dwa razy, a Mańka
w obydwie rączki po tysiąc razy. Myślę, że nie za-
pomnisz i o swojej kochanej babciuni.
Panią letniczkę, która lubi i kwiaty i mnie
proś ode mnie na wesele.
Kiedy teraz zobaczymy się
nie mam najmniejszego pojęcia   Podpis"



Heniowi odbiło:) Chodzi po Mińsku i gra na mandolinie. Ach co ta miłość robi z człowiekiem. A Alinka "śpi". Sytuacja trochę jak w tytule filmu "Ja Cię kocham, a Ty śpisz":) 

środa, 24 czerwca 2015

Liścik 026a;)

Zanim Henio pójdzie do wojska i będzie przysyłał Alince listy, dziś jeszcze jeden, "cywilny" liścik. Dlaczego? Bo zarówno ten dzisiejszy, jak i te z wojska są datowane i zgodnie z zasadami kalendarza, temu należy się pierwszeństwo:) Jest długi, więc proszę wziąć głęboki oddech i... uzbroić się w cierpliwość:), ale i tak podzieliłem go na dwa wpisy:)

                                                             "26-VII-28r.
Alciu !
Nie będę Ci się dziś wiele rozpisywał,
dlaczego? mam wrażenie, że dobrze pamiętasz.
Powracając od Was na pociąg spóźniłem się.
Do następnego musiałem czekać godzinę
z minutami, a ile ich tam było nie pamiętam.
Wielkie moje szczęście, że miałem śliczną
mandolinkę, więc cały czas oczekiwania na stacji
mogłem sobie wygrywać przepiękne serenady,
których nauczyłem się ostatniego dnia
od Waszego Mańka.

Nie masz pojęcia jak strasznie martwili się
o mnie w domu. Zaznaczam, że jednocześnie
cieszyli się, gdyż Lutek pocieszał wszystkich,
że może przez ten czas już ożeniłem się i za ty-
dzień czeka ich "psia baba"
Niestety, kiedy powróciłem sam, bez żony,
każdy miał minkę skwaszoną.
Od wtorku leżę ciężko chory, nikomu jednak
nie przyznaję się, że przyczyną tego wyczerpania
była nasza wojna. Od dziś chodzę do boksera
staczam z nim walki, chcąc się przez to dosko-
nale wytrenować, aby przy następnym naszem
spotkaniu nie dać się pokonać."
                                                  C.d.n.;)



Dziadek Henio grający na stacji kolejowej na mandolinie:) Bezcenne:) Żal wielki, że nie mam odpowiedniej fotki. A Lutek jaki żartowniś. Zachciało mu się "psiej baby";) Gwoli wyjaśnienia: "psia baba" to dawna nazwa "poprawin" tydzień po weselu. Henio też błyska dowcipem; trenuje u boksera żeby nie dać się pokonać Alince. I jeszcze Maniek (od którego Henio uczył się serenad) to brat Alinki.
A już jutro ciąg dalszy.




czwartek, 18 czerwca 2015

Liścik 025:)

"Alko !
Otrzymałem kartę powołania.
Za dwa tygodnie idę
do wojska.
                 Podpis"


Pozostawię ten liścik bez komentarza, bo nic sensownego nie przychodzi mi do głowy. Informacja zawarta w liściku brzmi groźnie, ale pamiętajmy, że to nie mobilizacja we wrześniu 1939 (na szczęście), tylko normalne szkolenie wojskowe pod koniec lat 20-stych zeszłego wieku;) W następnych kilku wpisach liściki dziadka Henia z wojska:)

wtorek, 16 czerwca 2015

Liścik 024:)

"Alko !
Jak masz moż-
ność, korzystaj
z okazji.
To jest ostatnia
moja rada"


Ale się porobiło. Henio nie wytrzymał i dał ostatnią radę Alince. Pewnie coś nawywijała:) I liścik wygląda jakby ktoś go w nerwach i złości pogniótł. I bez podpisu:)
Ale nie martwcie się, skoro jest ten blog i jestem ja, to z pewnością wszystko dobrze się skończyło;)

I jeszcze zdjęcie dziadka Henia. Jak zwykle elegancki:) I ta mucha, a wiecie że jeszcze istnieje. Mam ją i raz w roku zakładam na zabawę sylwestrową. 
Niestety, albo "stety" nie mam zdjęcia zagniewanego na Alinkę Henia;)


niedziela, 14 czerwca 2015

Liścik 023:)

"Alko!

Oczekuję każdego dnia
na to o co prosiłem Cię
w czwartek wychodząc
od was, jednak zaznaczam,
że w następną niedzielę 
przyjechać nie będę mógł.
Przypominam Ci, gdyż nudzę
się w Mińsku.
                    Podpis"


Liścik o niczym:) Intrygujące jest to o co Henio prosił Alinkę. Musiało być ważne skoro w liściku przypomina. I ciekawe dlaczego dziadek nudził się w Mińsku. Ale podpis jak zwykle... zamaszysty:)

piątek, 12 czerwca 2015

Liścik 022:)

"Alko !

Radzę Ci lepiej
nie zawracaj sobie
głowy i mnie.
Ponieważ z każdym
dniem gorzej mnie
traktujesz. Wygłupiłaś
mnie dziś wobec
            wszystkich.
Inaczej się mówi, inaczej postępuje się"


Dziś dziadek dobrze radzi babci. Oj, znowu Alinka podpadła. Jak można Henia "z każdym dniem... gorzej traktować? Nie ładnie;) Szczególnie gdy "Inaczej się mówi, inaczej postępuje się".

środa, 10 czerwca 2015

Liścik 021:)

Pamiętnik dziadka Henia skończył się nagle, ale ponieważ był pisany w zwykłym, szkolnym zeszycie to i dziwić się nie ma powodu. Wracamy więc do liścików do babci Alinki.

"Alko !
List Twój dał mi całkowity obraz Twojej duszy.
Przedstawiłaś wyraźnie swoje stanowisko
wobec mnie (o czem już dawno wiedziałem).
Przytem takie postawienie sprawy
i taka nadzwyczajna szorstkość z Twojej
strony przemawiają za tem, iż zbyteczną
będzie nasza rozmowa w cztery oczy.
                     Podpis"


Okazuje się się, że Henio był też "badaczem niewieścich dusz":) Ale że Alinka może być "nadzwyczajnie szorstka";) to się nie spodziewałem. No cóż, takie losy młodzieńczej miłości.
Ale żeby nie było tak pesymistycznie, to popatrzmy chwilę na sprawczynię tej sytuacji:) Babciu, szacunek za kreację;)


czwartek, 4 czerwca 2015

Życiorys głównego bohatera pisany przez niego samego, okraszony zdjęciami cz.12

"Uczyłem na kursie z zakresu 7 klas szkoły podstawowej
dla podoficerów zawodowych w 7 pułku ułanów.
Po kilku miesiącach zostałem z pracy zwolniony.
Na teren koszar wojskowych zabroniono mi wchodzić
nawet na widowiska przeznaczone dla mieszkańców
                                             miasta.
W roku 1935 kończę WKN (matemat-fizykę) zorgani-
zowany przez Okrąg Z.N.P. w Warszawie"



Szykanowany, ale ambitny. I to mi się podoba.



poniedziałek, 1 czerwca 2015

Kilka kartek z pamiętnika dziadka Henia cz. 15

                                  "Marzec

Wieczorem powracam z Alką ze spa-
ceru. Dosyć miło i wysoło spędzi-
liśmy te dwie godzinki, przez które
mieliśmy możność opowiedzieć sobie
wiele scen ze swego życia.
Między innemi dowiaduję się,
że nauczyciel Alki pocałował ją
za co uderzyła go w twarz.
Pytam - Aluś, a gdybym ja Cię
pocałował, czy też coś podobnego
spotkałoby mnie?
Odpowiedź krótka - Napewno!
Jednak stało się inaczej.
Powracając do domu tematem
naszej rozmowy były gwiazdy
na niebie, których w dniu tym..."


I tak urwanym fragmentem wpisu kończy się niestety pamiętnik dziadka Henia. Ale wiemy już, że był pierwszy pocałunek i obeszło się bez piekącego policzka:) Teraz wracamy do liścików, życiorysu, świadectw i zdjęć:)