czwartek, 9 lipca 2015

Liścik 028 (z wojska)

                               "Siedlce 5-IV-29r.

Alko !

Przez okres świąt rozluźniłem się
troszeczkę, tak że obecnie
nie chce się bardzo przyło-
żyć do karabinu.
Gorsza sprawa, że musimy
już wstawać o godz. 5ej.
a wiesz o tem doskonale,
że nawet u Was w gościach
będąc, sypiałem znacznie
dłużej.
Proś P. Boga, aby jaknajprę-
dzej ten śnieg zginął,
bo chyba na złość dla
mnie wprowadzili zaraz
po świętach podchodzenie
w polu z karabinami,
gdzie co kilka minut
słychać rozkaz Padnij!
Jak się padnie w ten
śnieg po kolana to i ty-
siące wrogów nie dostrzegliby
nas. Myślę, że te wojtki
wiedząc, że na przyszłą
zimę już mnie nie zobaczą,
chcą mnie teraz uraczyć śniegiem.
Wieczorami gram na skrzypcach,
a wiara tańczy, aż iskry
z podkówek idą.
Skrzypki przydały mi się ogrom-
nie.
We wtorek byłem w Siedlcach
u szefa naszej kompaniji.
Zaprosił mnie w gościnę.
Ma w domu fortepian, na któ-
rym jego żona dosyć ładnie
gra. Zaznaczam, że z pomocą
moich skrzypiec.
W środę nasi podoficerowie
urządzili sobie ucztę, na której
przypadkiem znalazłem się
i ja.
Miałem możnoś na prze-
(...)dnią niedzielę być w domu,
a przynajmniej w Mrozach,
ale jakiem zaznaczył  ,-
"łazik" powinien siedzieć
w koszarach, więc tak i robię
Narazie noszę się z zamiarem
być w domu dopiero na Zielone Św.
jednak szkoda, że one nie
wypadną przy końcu czerwca.
Mógłbym przy okazji podziwiać
Twoją cenzurkę.
Jednak przypominam Ci,
że w te trzy miesiące powinnaś
najwięcej pracować. Ja o tem
doskonale wiem, że w lecie o książ-
ce nawet pomyślić nie chce się;
ale próżniaka, który prześladuje
każdego człowieka, trzeba przez-
wyciężyć. Nie jest to rzeczą
trudną. Dopiero czwarty dzień
idzie od chwili, kiedy widzieliśmy się
więc narazie nie mam Ci co pisać,
a przeczuwając, że Cię tu nic
nie zainteresuje stawiam
kropkę .

P.S.   Poproś pięknie p.J., aby troszeczkę wcześniej
chodziła spać, celem wyspania się i za mnie.
Podpis"





Cóż, wojsko to nie przelewki, ale skrzypki dają pewne przywileje:) I ta dbałość Henia o cenzurkę Alinki, wzruszająca. I żarcik w post scriptum:) Cały dziadek.

To jeszcze dwie fotki, jak "wisienkę ta torcie" zapodam;)



wtorek, 30 czerwca 2015

Liścik 027;)

                                      "M.M.    2-VIII 28r.
                                                  godz 3 p.p.

Alciu !

Już miałem więcej do Ciebie nie pisać,
ale że Ty nareszcie po upływie szesnastu
lat i kilku miesięcy raczyłaś przysłać
mi te kilka słów więc siadłem i piszę.
Spodziewałem się, że będę musiał czytać
Twój list kilka godzin, a tu masz,
napisała mi dwa, a może trzy sło-
wa i zadowolona.
Czekaj! "Jak Kuba Bogu, tak Bóg
Kubie" Ostatni raz piszę Ci tak
dużo. Od dziś będę wysyłał tylko depesze,
a Ty wiesz jakie one są długie.
Do ubiegłej niedzieli darowywałem Ci,
gdyż myślałem, że nie masz atramentu,
a p. Wacka nie chce Ci swego pożyczyć,
ale jak się okazało jest inaczej.
Powiem Ci tak prosto w oczy z Mińska
do Mrozów, że jesteś samolubem.
piszesz tylko o sobie, a chyba
do stu patyków doskonale wiesz,
że mnie i inni interesują. Ciekawy
jestem co tam p. Wacka z p. Marysią
porabiają, jak tam się miewa p. Jadzia
czy wszystkie kaczki żyją, czy duża
już moja Kurka, i.t.d i.t.d.
W niedzielę muszę być w Mińsku
na wyścigach, a w sobotę też nie
będziemy mogli się zobaczyć, gdyż
mam w projekcie wyjazd do Mrozów
i przy okazji odwiedzenie państwa Kurków,
i ujrzenie Alinki, która mi pisze,
że tak ogromnie się zmieni, że trudno
ją będzie poznać. Doskonale, że o tem
wiem, kupię sobie na sobotę okurary,
a przez sz"k"ła może ją lepiej rozpoznam.
Możliwe, że przyjadę do Mrozów o g.3 p.p.
a Ciebie odwiedzę dopiero wtedy, jak się
dowiem, że już wszystkie podłogi poszorowałaś,
gdyż po sześciu dniach pracy nie chce mi się
nosić Ci wodę, a następnie wynosić.
Muszę jeszcze pięknie poprosić Lutka, aby mi
na sobotę pozwolił opuścić Mińsk.
Dlaczego Ci więcej nie pi                         
szę, możesz się domyślić.         "Podpis"





Dziś cały, długi liścik "zrozpaczonego" zachowaniem Alinki Henia. Sarkazm dziadka mnie rozwalił. Biedna Alinka, jakby napisał dłuższy liści, to miałaby spokój. A tak, się dziadek regularnie ze swojej wybranki naśmiewa. Ciekawe jak wyglądało to spotkanie i czy Henio miał okulary?:) 
   

piątek, 26 czerwca 2015

Liścik 026b;)

"Zawdzięczając Twej mandolince mam przy-
najmniej zajęcie. Udaję wielkiego grajka.
Po śniadaniu biorę mandolinę i do obiadu
obchodzę z nią połowę miasta. Zjadam 
obiad i do wieczora spaceruję po pozostałych
ulicach. Chcę, żeby Mińsk wiedział, że mam 
mandolinę. Wolę już do Ciebie więcej nie przy-
jechać i mandoliny Ci nie oddać.
Jeżeli tak koniecznie chcesz na niej grać,
więc możesz co dzień, a nawet dwa razy
dziennie przyjeżdżać do mnie i sobie wygrywać.
Inaczej więcej już jej nie ujrzysz.
4-go sierpnia mamy wyścigi, więc nie wiem
czy będę mógł Cię odwiedzić.

Spraw sercowych teraz nigdy nie poruszam,
gdyż widzę, że i Ty na ten temat śpisz.
Czekam, aż się ockniesz z tego twardego snu.
Pisałbym Ci więcej, ale czekam na naszą umowę.

P.S. Dobrze się odżywiaj, nie żałuj sobie snu,
tak jak ja, duża rośnij, ucałuj ode mnie
p. Marysię w bródkę, p. Wackę nosek,
p. Jadzię w czoło, ale tylko dwa razy, a Mańka
w obydwie rączki po tysiąc razy. Myślę, że nie za-
pomnisz i o swojej kochanej babciuni.
Panią letniczkę, która lubi i kwiaty i mnie
proś ode mnie na wesele.
Kiedy teraz zobaczymy się
nie mam najmniejszego pojęcia   Podpis"



Heniowi odbiło:) Chodzi po Mińsku i gra na mandolinie. Ach co ta miłość robi z człowiekiem. A Alinka "śpi". Sytuacja trochę jak w tytule filmu "Ja Cię kocham, a Ty śpisz":) 

środa, 24 czerwca 2015

Liścik 026a;)

Zanim Henio pójdzie do wojska i będzie przysyłał Alince listy, dziś jeszcze jeden, "cywilny" liścik. Dlaczego? Bo zarówno ten dzisiejszy, jak i te z wojska są datowane i zgodnie z zasadami kalendarza, temu należy się pierwszeństwo:) Jest długi, więc proszę wziąć głęboki oddech i... uzbroić się w cierpliwość:), ale i tak podzieliłem go na dwa wpisy:)

                                                             "26-VII-28r.
Alciu !
Nie będę Ci się dziś wiele rozpisywał,
dlaczego? mam wrażenie, że dobrze pamiętasz.
Powracając od Was na pociąg spóźniłem się.
Do następnego musiałem czekać godzinę
z minutami, a ile ich tam było nie pamiętam.
Wielkie moje szczęście, że miałem śliczną
mandolinkę, więc cały czas oczekiwania na stacji
mogłem sobie wygrywać przepiękne serenady,
których nauczyłem się ostatniego dnia
od Waszego Mańka.

Nie masz pojęcia jak strasznie martwili się
o mnie w domu. Zaznaczam, że jednocześnie
cieszyli się, gdyż Lutek pocieszał wszystkich,
że może przez ten czas już ożeniłem się i za ty-
dzień czeka ich "psia baba"
Niestety, kiedy powróciłem sam, bez żony,
każdy miał minkę skwaszoną.
Od wtorku leżę ciężko chory, nikomu jednak
nie przyznaję się, że przyczyną tego wyczerpania
była nasza wojna. Od dziś chodzę do boksera
staczam z nim walki, chcąc się przez to dosko-
nale wytrenować, aby przy następnym naszem
spotkaniu nie dać się pokonać."
                                                  C.d.n.;)



Dziadek Henio grający na stacji kolejowej na mandolinie:) Bezcenne:) Żal wielki, że nie mam odpowiedniej fotki. A Lutek jaki żartowniś. Zachciało mu się "psiej baby";) Gwoli wyjaśnienia: "psia baba" to dawna nazwa "poprawin" tydzień po weselu. Henio też błyska dowcipem; trenuje u boksera żeby nie dać się pokonać Alince. I jeszcze Maniek (od którego Henio uczył się serenad) to brat Alinki.
A już jutro ciąg dalszy.




czwartek, 18 czerwca 2015

Liścik 025:)

"Alko !
Otrzymałem kartę powołania.
Za dwa tygodnie idę
do wojska.
                 Podpis"


Pozostawię ten liścik bez komentarza, bo nic sensownego nie przychodzi mi do głowy. Informacja zawarta w liściku brzmi groźnie, ale pamiętajmy, że to nie mobilizacja we wrześniu 1939 (na szczęście), tylko normalne szkolenie wojskowe pod koniec lat 20-stych zeszłego wieku;) W następnych kilku wpisach liściki dziadka Henia z wojska:)

wtorek, 16 czerwca 2015

Liścik 024:)

"Alko !
Jak masz moż-
ność, korzystaj
z okazji.
To jest ostatnia
moja rada"


Ale się porobiło. Henio nie wytrzymał i dał ostatnią radę Alince. Pewnie coś nawywijała:) I liścik wygląda jakby ktoś go w nerwach i złości pogniótł. I bez podpisu:)
Ale nie martwcie się, skoro jest ten blog i jestem ja, to z pewnością wszystko dobrze się skończyło;)

I jeszcze zdjęcie dziadka Henia. Jak zwykle elegancki:) I ta mucha, a wiecie że jeszcze istnieje. Mam ją i raz w roku zakładam na zabawę sylwestrową. 
Niestety, albo "stety" nie mam zdjęcia zagniewanego na Alinkę Henia;)


niedziela, 14 czerwca 2015

Liścik 023:)

"Alko!

Oczekuję każdego dnia
na to o co prosiłem Cię
w czwartek wychodząc
od was, jednak zaznaczam,
że w następną niedzielę 
przyjechać nie będę mógł.
Przypominam Ci, gdyż nudzę
się w Mińsku.
                    Podpis"


Liścik o niczym:) Intrygujące jest to o co Henio prosił Alinkę. Musiało być ważne skoro w liściku przypomina. I ciekawe dlaczego dziadek nudził się w Mińsku. Ale podpis jak zwykle... zamaszysty:)

piątek, 12 czerwca 2015

Liścik 022:)

"Alko !

Radzę Ci lepiej
nie zawracaj sobie
głowy i mnie.
Ponieważ z każdym
dniem gorzej mnie
traktujesz. Wygłupiłaś
mnie dziś wobec
            wszystkich.
Inaczej się mówi, inaczej postępuje się"


Dziś dziadek dobrze radzi babci. Oj, znowu Alinka podpadła. Jak można Henia "z każdym dniem... gorzej traktować? Nie ładnie;) Szczególnie gdy "Inaczej się mówi, inaczej postępuje się".

środa, 10 czerwca 2015

Liścik 021:)

Pamiętnik dziadka Henia skończył się nagle, ale ponieważ był pisany w zwykłym, szkolnym zeszycie to i dziwić się nie ma powodu. Wracamy więc do liścików do babci Alinki.

"Alko !
List Twój dał mi całkowity obraz Twojej duszy.
Przedstawiłaś wyraźnie swoje stanowisko
wobec mnie (o czem już dawno wiedziałem).
Przytem takie postawienie sprawy
i taka nadzwyczajna szorstkość z Twojej
strony przemawiają za tem, iż zbyteczną
będzie nasza rozmowa w cztery oczy.
                     Podpis"


Okazuje się się, że Henio był też "badaczem niewieścich dusz":) Ale że Alinka może być "nadzwyczajnie szorstka";) to się nie spodziewałem. No cóż, takie losy młodzieńczej miłości.
Ale żeby nie było tak pesymistycznie, to popatrzmy chwilę na sprawczynię tej sytuacji:) Babciu, szacunek za kreację;)


czwartek, 4 czerwca 2015

Życiorys głównego bohatera pisany przez niego samego, okraszony zdjęciami cz.12

"Uczyłem na kursie z zakresu 7 klas szkoły podstawowej
dla podoficerów zawodowych w 7 pułku ułanów.
Po kilku miesiącach zostałem z pracy zwolniony.
Na teren koszar wojskowych zabroniono mi wchodzić
nawet na widowiska przeznaczone dla mieszkańców
                                             miasta.
W roku 1935 kończę WKN (matemat-fizykę) zorgani-
zowany przez Okrąg Z.N.P. w Warszawie"



Szykanowany, ale ambitny. I to mi się podoba.



poniedziałek, 1 czerwca 2015

Kilka kartek z pamiętnika dziadka Henia cz. 15

                                  "Marzec

Wieczorem powracam z Alką ze spa-
ceru. Dosyć miło i wysoło spędzi-
liśmy te dwie godzinki, przez które
mieliśmy możność opowiedzieć sobie
wiele scen ze swego życia.
Między innemi dowiaduję się,
że nauczyciel Alki pocałował ją
za co uderzyła go w twarz.
Pytam - Aluś, a gdybym ja Cię
pocałował, czy też coś podobnego
spotkałoby mnie?
Odpowiedź krótka - Napewno!
Jednak stało się inaczej.
Powracając do domu tematem
naszej rozmowy były gwiazdy
na niebie, których w dniu tym..."


I tak urwanym fragmentem wpisu kończy się niestety pamiętnik dziadka Henia. Ale wiemy już, że był pierwszy pocałunek i obeszło się bez piekącego policzka:) Teraz wracamy do liścików, życiorysu, świadectw i zdjęć:)


czwartek, 28 maja 2015

Kilka kartek z pamiętnika dziadka Henia cz. 14b

"... i takiem, który umie zacho-
wać nasze osobiste sprawy w ta-
jemnicy.
Tak spędzam kilka
tygodni, będąc bardzo częstym
gościem w Mrozach.
Jednak w najbliższym czasie
stanie się naszym schadzkom
kres. Widzę, że już w domu
zaczynają ją podejrzewać
i już dłużej wychodzić do mnie
nie będzie mogła. O ile nie mylę
się, siostra jej wie już
o wszystkiem.
Jak dalej będzie okaże przyszłość."


Ach ta niepewna przyszłość. Każdy z nas tego doświadczył;)

środa, 27 maja 2015

Kilka kartek z pamiętnika dziadka Henia cz. 14a

                                "Marzec

Wieczorami przyjeżdżam do Mrozów
Udaję się na umówione miejsce,
gdzie spotykam swoją Alkę.
Nikt nas nie widzi, nikt o nas
nie wie. I tak we dwoje
przytuleni do siebie opowiadamy
różne wspomnienia z przeszłości
nie zapominając również o tem
co być może.
Towarzyszą nam niekiedy te pięk-
ne gwiazdki na niebie, a czasem
ten nieubłagany wietrzysko wieje
w oczy. Ale mając ją przy
boku zapomina się o wszystkiem.
Wiem, że mam doczynienie z dzie-
ciakiem, ale z dzieciakiem miłem..."


Dziś romantyczna dusza Dziadka Henia wzięła górę nad realizmem belfra:)

sobota, 23 maja 2015

Uzupełnienie wpisu z 15.IV.2015 "Życiorys głównego bohatera pisany przez niego samego, okraszony zdjęciami cz.5"

W jednym z poprzednich wpisów http://dziadkaheniapisanie.blogspot.com/2015/04/zyciorys-gownego-bohatera-pisany-przez_15.html podzieliłem się z Wami informacją o miejscu pochówku Kasztanki - klaczy Marszałka Piłsudskiego. Przypominam zdjęcie:


Opisując ten kamień napisałem, że "jest dość stary, postać konia dorobiona współcześnie". I to był błąd, jest to kamień "współczesny". Kamień, który został położony po śmierci Kasztanki wyglądał tak:


Wiem, że ten wpis nie ma wiele wspólnego z naszymi bohaterami - Heniem i Alinką, ale czuję się w obowiązku wyjaśnić i ten poboczny wątek:)

piątek, 22 maja 2015

Kilka kartek z pamiętnika dziadka Henia cz. 13b

"... Raz, chcąc się zemścić, a będąc
pewnym, że da mi złą odpowiedź
wyzwałem ją do tablicy
Dnia tego przyżekłem sobie,
że to było po raz pierwszy
i ostatni. Niech wie, że ja
nawet w największej złości,
jestem dla niej dobry.
że za zło z jej strony
odpłacam dobrem.
Byłem niekiedy dziwakiem,
czasem o maleńką błachostkę
rozeszło mi się, ale to tylko
dlatego, że inna na jej miejscu
postąpiłaby w danym wypadku
zupełnie inaczej z korzyścią
                         dla mnie."


Dobrze, że się dziadek opamiętał i tylko raz złośliwie babcię do tablicy wezwał. Ciekawe jaką ocenę wystawił:) Ale najważniejsze, że "zło dobrem zwyciężał". A swoją drogą od razu widać, że matematyk - "błachostka" piszę się Heniu przez samo "h":)

Dziś zdjęcie "męskiej" klasy naszego nauczyciela:



czwartek, 21 maja 2015

Kilka kartek z pamiętnika dziadka Henia cz. 13a

                                            "Marzec
W marcu jak w garncu
Prawdziwe to przysłowie. Już kilka
razy byłem rozgniewany na Alinkę.
19 marca nawet nie chciałem
bawić się na ich zabawie - ona
była temu winna
Po jakiemś zajściu między nami
dzień następny w szkole był opła-
kany dla klas, w których wypa-
dały mi lekcje.
Najmniejsze szepty denerwowały mnie
za złe odpowiedzi sypała się
moc stopni niedostatecznych.
Przyczyny tego nik nie wiedział.
Ona wzrok swój miała skierowany
przeważnie na tablicę lub ławkę,
na mnie spoglądała tylko
ukradkiem."


Oj dziadku, dziadku, za prywatne problemy sypać dwójami bogu ducha winnym uczniom:)

poniedziałek, 18 maja 2015

Uzupełnienie kilku poprzednich wpisów;)

Ponieważ okazało się, że nie wszystkie dokumenty dokładnie przeczytałem:) dziś małe uzupełnienie do wpisu Życiorys głównego bohatera pisany przez niego samego, okraszony zdjęciami cz.11 o wojennych losach dziadka Henia. W komentarzu napisałem, że "rodzinne przekazy mówią iż dziadek dostał się najpierw do niewoli sowieckiej i w drodze wymiany jeńców między najeźdźcami trafił do niewoli niemieckiej" i że "tego już nie sprawdzę". A tu okazuję się, że jednak sprawdzę i potwierdzę rodzinne przekazy. Znalazłem bowiem taki oto oficjalny dokument:




Najważniejszy fragment:



Jak już uzupełniam, to do wpisu Kilka kartek z pamiętnika dziadka Henia cz. 12a i 12b znalazłem takie (jakże znamienne;) zdjęcie nauczyciela w otoczeniu uczennic:

Alinki tu nie widzę, ale może jest tu ta nieznośna "Zuśka". Na którą stawiacie?:)

I jeszcze nawiązanie do wpisu z 80-tej rocznicy śmierci Marszałka Piłsudskiego. W czasach 20-lecia międzywojennego wielu instytucjom, budynkom itd, nadawano imię ukochanego wodza. Znalazłem pocztówkę z widoczkiem z Muszyny, na którym obok gór i lasów widać Dom Związku Ociemniałych Żołnierzy R.P. im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Dom ten stoi do dziś, jest tam placówka o podobnym charakterze, ale już nie ma imienia Marszałka:( Nota bene, pocztówka jest adresowana do Państwa Sieczków mieszkających w Piastowie, a tam (o ile się nie mylę) mieszkał Lutek z żoną Natalią (których córki są moimi ukochanymi ciociami:) A od kogo jest pocztówka i kim był Zdzich?



piątek, 15 maja 2015

Kilka kartek z pamiętnika dziadka Henia cz. 12b

"... tam ze złością na mnie
spogląda. Ona jest strasznie
o pana zazdrosną"
Z mojej strony odpowiedź
"Nie pytam się o to."
Na podstawie obserwacji
przekonałem się, że nie cieszy się
ona dobrą opińją w Mrozach.
Zaczynam być do niej uprzedzony.
Widzę, że z każdym dniem
żywi większą nienawiść ku
mojej Alince.
Zwróciłem jej nawet raz uwagę,
że o Alince i o mnie nawet
Ci pomyśleć nie wolno."


Ach te młodzieńcze problemy:) Ale jak widać dziadek Henia dał sobie "w kaszę dmuchać". I bardzo słusznie. Alinka to skarb, o który trzeba dbać.

czwartek, 14 maja 2015

Kilka kartek z pamiętnika dziadka Henia cz. 12a

Ponieważ w kolejnych trzech pamiętnikowych wpisach dziadek trochę się rozpisał (każdy na dwie strony) postanowiłem podzielić je na połowy. Stąd w tytule wpisu "cz. 12a". Będzie oczywiście 12b, 13a, 13b, 14a i 14b. To tylko tak gwoli wyjaśnienia;)
A i przypominam, mamy rok 1928.

                                            "Marzec
Zaczyna mnie strasznie prześladować
Aliny koleżanka - Zuśka
Dziewczyna ta za mną przepada
każdego dnia odprowadza mnie na
dworzec, podczas pauz stara się
zawiązać ze mną jakąś rozmówkę.
Unikam jej na każdym kroku
Spostrzegła to, nawet kilka razy
powiedziała mi w pewnych okolicznościach
"Tak, gdyby to Alina zwróciła
się z taką prośbą, to pan
napewnoby jej usłuchał, ale ze
mną, to pan nawet niewiele
dziś chce rozmawiać.
Podczas jednej z zabaw, kiedy
z nią tańczyłem mówi mi
"Pan ze mną tańczy, a Alina..."" cdn;)


Dziadek Henio prześladowany przez Zuśkę;) Brzmi jak początek dobrego trillera:) Jutro cd.

wtorek, 12 maja 2015

Rocznica śmierci Marszałka Piłsudskiego z dziadkiem Heniem w tle.

Jako że od kilku lat (od kiedy dojrzałem i zrozumiałem;) obchodzę rocznice związane z życiem Marszałka Józefa Piłsudskiego, w dzisiejszym wpisie (w 80 rocznicę jego śmierci) umieszczę tylko jedno, ale jakże znamienne zdjęcie.


I co my tu widzimy? Niby zwyczajne zdjęcie z wycieczki szkolnej do Wieliczki. Jest i data: 5 czerwiec 1935. Czyli nieco ponad trzy tygodnie po śmierci Marszałka Piłsudskiego, a 2 tygodnie od pogrzebu. Już wiecie o co mi chodzi? Zauważyliście czarną opaskę na rękawie marynarki dziadka  Henia, mężczyzny z jego prawej strony i jeszcze co najmniej dwóch uczniów. Tak wyrażało się wtedy hołd dla wielkiego człowieka, dzięki któremu Polska odzyskała niepodległość i pokazała sowietom gdzie jest ich miejsce. Muszę przyznać, że zdjęcie to zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie. Niestety nigdy na temat Marszałka Piłsudskiego z dziadkiem nie rozmawiałem, ale... byłem po prostu za mały.

niedziela, 10 maja 2015

Liścik 020:)

"Alko !
Z podobną prośbą do wczo-
rajszej zwróciłem się do Ciebie
już raz ostatni. Celowo nie nad-
mieniłem Ci dlaczego chcę się 
z Tobą spotkać, a jednak zależało
mi bardzo na tem.
Chciałem się o coś spytać.
a raczej poradzić w jednej
sprawie, gdzie zdanie Twoje
byłoby dla mnie decydującem,
jednocześnie przypuszczam, że
byłaby to dla Ciebie bardzo miłą
niespodzianką, ale jak się okazuje
nie warto sobie zawracać głowy.
Mińsk jakoś Cię dziwnie wykształ-
cił.                      podpis"


Znowu Alinka podpadła Heniowi;)

piątek, 8 maja 2015

Życiorys głównego bohatera pisany przez niego samego, okraszony zdjęciami cz.11

Jako że w tym roku po raz pierwszy obchodzimy Narodowy Dzień Zwycięstwa i po raz pierwszy w dniu 8 maja, pozwalam sobie przeskoczyć kilka linijek z życiorysu dziadka Henia i umieścić fragment dotyczący jego losów w czasie wojny. Oczywiście dzisiejszy, bardzo krótki wpis dla równowagi;) zilustruję licznymi zdjęciami.

"Rok 1939 dostałem się do niewoli niemieckiej.
Po trzech latach i pięciu miesiącach udało mi się
powrócić do kraju i rozpocząć pracę w szkole."


Krótko i bez szczegółów. Dodam więc, że na szczęście dziadek został wywieziony do Niemiec na tzw. roboty przymusowe. Gdzie dokładnie przez cały ten czas przebywał nie wiem, ale przez 15 miesięcy (w 1941 i na początku 1942 roku) pracował u "bauera" czyli rolnika (pewnie bogatszego;) w miejscowości Winterborn, ok. 60 km za Frankfurtem nad Menem i nie całe 100 km od granicy z Francją. Prawie 1000 km (w linii prostej) od domu. Nawet nie chcę myśleć jak tam dotarł. 
Dodam jeszcze, że rodzinne przekazy mówią iż dziadek dostał się najpierw do niewoli sowieckiej i w drodze wymiany jeńców między najeźdźcami trafił do niewoli niemieckiej. Chyba na szczęście. No ale tego już nie sprawdzę.

A teraz zdjęcia. 

Dziadek nr 4323 (wolę dziadek Henio;)


Tu z kolegą.


Pamiątkowe zdjęcie z dedykacją (może od tego kolegi z wąsami i w okularach)



Kartka świąteczna do Lutka.


Kartka do córki (mojej mamy;). 
No i co nauczyciel mógł napisać?:) Ale mama miała nie całe 7 lat.



No i kartka z widoczkiem z Wintrborn.



A dziś Winterborn wygląda tak:


Ostatnie zdjęcie zapożyczone z netu. A swoją drogą ciekawe czy żyją jeszcze i wiedzą coś o historii polskich robotników przymusowych dzieci albo wnuki "bauera"?