"Sytuacja troszkę
poprawiła się, kiedy z Ameryki przysłano do Polski
troszkę produktów żywnościowych i odzieży. Od tej pory
obiady dostawaliśmy w szkole. Uczęszczając do kl IV
w kwietniu przerwałem naukę i poszedłem na wieś krowy
paść. Za to gospodarz co tydzień w dzień targowy
przynosił rodzicom trochę ziemniaków. W następnych latach
zaraz po powrocie ze szkoły chodziłem do pracy u kowala.
Nacinałem raszple dla szewców. Niewiele zarabiałem,
ale i to było dużą pomocą dla domu."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz